poniedziałek, 17 lutego 2014

HEJ,TY TAK TY PRZECZYTAJ !!


KOCHANI PROŚBA DO WAS MAM...
LAJKUJEMY STRONKEE NA FB :) :*  https://www.facebook.com/pages/Nie-hejtujcie-one-direction/456204371174291
 a i nie jest moja :)
ALE,MA TYLKO 8 LAJKÓW NO DAJEMY :
KOMENTOWAĆ OPOWIADANIE,ORAZ WCHODZIĆ NA INNE BLOGI  CZUIMKI <3 muminki wy moje




czwartek, 30 stycznia 2014

HAZZA

A NO WŁAŚNIE HAZZA CZUWA MAM 169  WYŚWIETLEŃ DZIĘKUJĘ <3 Aż płaczę <3333333

epiolog


#rok później#
Jeszcze się nie pozbieraliśmy po stracie Alex,ale wiem,że patrzy na górze i pilnuje.Za godzine mamy koncert,nie przestaliśmy grać,bo wiem,że Alex by tego nie chciała a teraz jest z nas dumnna.
"Coś się kończy by coś się zaczeło".Mam dziewczynę Elenaor bardzo ją kocham,Harry dalej bawi się życiem,Zayn ma Perrie,a Liam Daniell,Niall,Niall ma jedzenie i chyba mają mieć ślub,nic nie jest jak dawniej,A pewnie się zastanawiacie co było powotem śmierci ALex,otórz miała coś z sercem oraz astme,a nadodatek nic nie jadła więc to przez to,mama nie mogła się pogodzić również ze śmiercią Alex.No cóż fani na TT pisali "śpij spokojnie aniołku",lub "to nie sprawiedliwe,że ludzie,którzy robią coś dla świata umierają,a inni obrażają innych" itp.Przyjaciele Alex byli zrozpaczeni a fani odśpirewali 2/3 piosenki Alex i zrobili nagranie,jestem pewny,że Alex się uśmiecha,na pogrzebie było bardzo BARDZO dużo osób,nie którzy mieli transparenty, wszedłem na TT i napisałem "Śpieszmy się kochać ludzi,bo tak szybko odchodzą :C "
Rozpłakałem się,usłyszałem pukanie 
-Już idę-krzyknąłem
Nie potrafię się skupić na niczym,ona nie zasłużyła by odejść.



NO WIĘC KOCHANI TO KONIEC,WIEM MACIE PRETENSJE,BO NIE Z HAPPY ENDEM,ALE NIE KAŻDE ŻYCIE,CZY TEŻ OPOWIADANIE KOŃCZY SIĘ TAK ALE TO PRAWDA
"ŚPIESZMY SIĘ KOCHAĆ,BO TAK SZYBKO ODCHODZĄ".To koniec tego opowiadania,ale spokojnie jest jeszcze dużo pomysłów w tej debilnej głowie więc napisze coś jeszcze 
jeszcze raz DZIĘKUJĘ 
WSZYSTKIM 
ZA WSZYSTKO
I KOMENTUJCIE CHOCIAŻ EPIOLOG.BLOGA NIE USUWAM NIECH KTOŚ POCZYTA.DZIĘKUJĘ I DOBRANOC <3




ROZDZIAŁ 12!!

                                                     Rozdział 12!!!


NO WIĘC ZAPRASZAM NA KOŃCOWY EFEKT MOJEGO OPOWIADANIA:

ale nagle...


jej serce zaczęło bić,lekarz wybiegł z pomieszczenia i zaczął biegać krzycząć,że to cud.

#3,TYGODNIE PÓŻNIEJ,PERSPEKTYWA Lou#

siedzimy,i czekamy aż Alexi się obudzi,mama z dziewczynami są tutaj.Jesteśmy załamani,nie dajemy koncertów,ani wywiadów,siedzimy cały czas w szpitalu.Minęło tyle czasu a ona sie nie budzi
trymałem ją za rękę,gdy się poruszyła.
-Lou,kocham ciebię,kocham was wszystkich,jesteście najlepszą rodziną na świecie,kocham wasucałuj chłopców-wyszeptała 
Alex,ty będziesz żyć,Alex nie zamykaj oczu,proszę szebczę,chłopcy płaczą,ja też i mama
i nagle 
-piiiiiiiipiiiiiiiiiiiipiiiiiiiiiiiiiiipiiiiiiiiiiiiiipiiiiiiiiiiiiiiiipiiiiiiiiiiiipiiiiiiiiiiiipiiiiiiiiii-maszyna wydała z siebie odgłos 

Wbiegli lekarze z pielęgniarkami,nie chcieliśmy wyjść ale mama z dziewczynami musiały,staliśmy Z BOKU by nie przezkadzać

i te słowa przez które nie chce się żyć:
-czas zgonu 21:35
przykro mi-i wychodzi z pokoju 
a ja zacząłem płakać jak małe dziecko,wyszliśkmy z pokoju,wszyscy patrzyli się na nas,a ja pokręciłem głową a ponoć się mówi że "Nadzieja,umiera odstatnia",kopnąłem z całej siły w krzesło i zjechałęm po  ścianie,płakałem dalej i co teraz,koniec a ja jej tyle lat szyukałem,to kurwa nie może się tak skończyć,nie.









rozdział 11!!


                                                                  ROZDZIAŁ 11!!!

PRZEPRASZAM,ŻE TAK BEZNADZIEJNIE PISZĘ ALE NIE KOMENTUJECIE (OPRÓCZ DANONKA),I MAM NADZIEJĘ,ŻE TO SIĘ ZMIENI....




I nagle...

zakręciło mi się w głowie,już miałam spadać ale Lou mnie przytrzymał

-J-ja nie chcę,proszę-szepnęłam 
-Skarbie,przecież ja cię nie oddam,musimy jechać  do lekarza
-i co jeszcze,a mój ojciec to wampir z "Hotel Transylwania"-pomyślałam
Lou ubrał mi kurtkę,on jest jak ninja bo kiedy on to zrobił,?? aa no tak ja w świecie "Antarktyka u Alex" jestem to wiele wyjaśnia.
#25 minut,później,przychodnia prywatna dla dzieci#
serio byliśmy w przychodni,może on mnie nie chce oddać.Lou trzymał mnie za rękę,prawdopodobnie żebym się nie wyrwała i weszliśmy zrobiłam krok w tył,ale Lou posłał mi uśmiech dla otuchy i prowadził mnie do recepcji,po rejestracji usiadł na krześle a mnie posadził na swoich kolanach.
-Alex Tomlinson-powiedział pani po 40 z miłym uśmiechem
wstałam z kolan Lou,ale nie chciałam iść,Boo Bear wziął mnie za rękę i wszedł do gabinetu.
Po badaniach Lou wziął receptę,i wyszliśmy z "psychiatryka" moim zdaniem to to nie przychodnia dla dzieci, tylko psychiatryk bo kto normalny ma zdjęcie Hagrida z Harrego Pothera no kto?? moje oczy musiały tak wyglądać jak zobaczyłam to zdjęcie "pięknego pana" o.O




Wsiadłam do samochodu,zapięłam pasy i oparłam głowę o szybę.
-Skarbie,pojedziemy po zakupy,i do apteki,dobrze-L
-T-TAK-A
po 5,może 6 minutach zasnęłam
#2,3 godziny,później,pokój Alex#
obudziłam się w swoim pokoju,koło mnie był Niall,robił coś na telefonie.Chciałam wstać,ale zakręciło mi się
w głowie.położyłam się znowu.
-Jak się czujesz??
-lepiej dz-dz-odpowiedziałam,ale straciłam głos,super teraz to mogę gadać do siebie,nawet nie zauważyłam,że Niall poszedł...gdzieś,zwinęłam się w kulkę i zakryłam się kołderką i zaczęłam płakać,słyszałam,że ktoś wchodzi i wtedy wspomnienie olej fesymistki,pokaż swe cycki,siedziałam z mamą na huśtawce przed domem i oglądamy zdjęcia jak byłam mała,a jak są jakieś słodkie to wrzucamy na facebooka.
Al,możesz mówić-spytał mnie Harry,a jak on ma tą piłę,jprdl kojarzy mi się to z ringiem
wyłoniłam się i zaprzeczyłam głową,wtedy wszedł jeszcze Li i Lou,
Masz syrop-H
Mam-Li
A łyżeczka-H
aaa,to Lou ma -Li 
aa no tak-H
ONI MAJĄ ŁYŻECZKI,TY UMRZESZ-POWIEDZIAŁ GŁOSIK W MOJEJ GŁOWIE?? O TAK JEBNIĘTEJ GŁOWIE-POMYŚLAŁAM 
#perspektywa,Lou#
moja malutka siostrzyczka jest chora,my tu gadu gadu a Al jest chora
No dalej Alex,to tylko syrop-Li
a Alex pokręciła głową na nie,Harry zaczął robić samolocik leci,a Alex widząc łyżkę stała się blada,Liam podszedł i szepnął jej coś na ucho a ona pokiwała głową a on ją przytulił 
-Alex sie boi łyżeczek,więc odejdź Hazza-Li
Alex wtała i nagle upadła szybko do niej podbiegłęm,jej puls malał z każdą chwilą 
-Dzwoń po karetkę-Lou
#10minut później,karetka przyjechałą#
weszli do domu,położyli ją na łóżku,stałem i patrzyłem,przyokazji przytulając się do Hazzy była cała nasza piątka.A Alex leżała cała blada miała sine usta
-Przynieś nosze,szybko-powiedział Lekarz... chyba nie jestem pewny,bo się nie znam
a tamten gościu wyleciał i wział ja na nosze.położyli ja na nie i zeszli w karetce jeszcze podłączyli
-Przykro mi panowie muszą osobno jechać-powiediał Rob,na plakietce było napisane,pokiwaliśmy głowami i zebraliśmy się w mniej niż 5 minut i pojechaliśmy do szpitala za karetką,która jechała na sygnałach a w pewnym momęcie wyprzedała wszystkie samochody i jechała szybko,a ja ja siedziałem i płakałem,no bo w końcu to moja siostra.
#1,5 godziny później#
siedzimy tu już od półtorej godziny,i nikt nie chce mi powiedzieć co się z nią dzieje,po chwili lekarz 
wybiegł z sali a po chwili wbiegł z innymi lekarzami a za nimi pielęgniarka z no tym czymś co przywraca życie po tym jak serce się zatrzyma.CO!!!???!!? poderwałem się z miejsca i popatrzyłem na szybkę w której było dużo lekarzy i ją reanimowali,chłopcy podeszli i mnie przytulili
Lekarz pokręcił głową

czyli to koniec,jej już tu nie ma??
ale 
nagle...










wtorek, 28 stycznia 2014

ROZdZIAŁ 10!!!






                         ROZDZIAŁ 10!!!!!

PRZEPRASZAM,ŻE TAK DŁUGO MUSIELIŚCIE CZEKAĆ NA ROZDZIAŁ.


A tam stali chłopcy z one direction
zeszłam ze sceny i poszłam się przebrać,w plecaku miałam jeszcze te ciuchy

;))

Poszłam do samochodu i nie odzywając się usiadłam i zapięłam pasy i pojechaliśmy do domu.
Jutro jest poniedziałek co z tym idzie szkoła.Chłopcy patrzyli na mnie i czekali aż coś powiem
NO co???!-powiedziałam ledwo co powstrzymywałam swoje emocje.
Nic komletnie-powiedział sarkastycznie Zayn
Jesteśmy-powiedział Liam
Weszłam do domu i wyszłam szybko z telefonem i pieniędzmi
pojechałam do fryzjera,i zrobiłam naturalny kolor włosów
pojechałam na cmentarz.
Wróciłam do domu.
Alex,to ty?-powiedział Louis
nie to muminek przyszedł zjeść wszystkie żelki Nial'a-powiedziałam sarkastycznie
Przestań,i chodź do salonu-powiedział Liam
Ściągnęłam ciuchy buty i poszłam do salonu
Siadaj-powiedział Zayn
usiadłam,chłopcy patrzyli na mnie jakby tu siedziała przed nimi gwiazda porno
po pierwsze czego nie powiedziałaś,że masz występ-spytał Lou,a reszta mu przytaknęła
jeju,zapomniałAM-powiedziałam,a raczej spytałam
Alex,ogarnij się wreszcie jesteśmy za ciebie odpowiedzialni-powiedział Louis
siedziałam,i myślałam ,
szczerz,to ja widzę,że ty chcesz się mnie pozbyć i wtedy było by super,prawda-powiedziałam ze łzami w oczach
no co teraz nic nie powiesz-dodałam
Alex,to nie tak-powiedział Niall
daruj sobie,jak nie chcecie mnie to oddajcie do domu dziecka,może tam ktoś mnie pokocha ,ach przepraszam takiego czegoś jak ja nie da się pokochać-powiedziałam po czym wybiegłam do swojego pokoju,zamknęłam się drzwi na klucz,i nagle walenie do drzwi,\
Alex,otwórz drzwi-powiedział Liam
nie odezwałam się,poszłąm do łazienki i przebrałąm się w to}
Na luzie


wziełam gitarę i weszłam do garderoby usiadłam i zaczełam grać Skinny love i śpiewać łzy lały mi się po policzka,przypominałam sobie wszystko gry wieczorem  rodzicami,kłótnie
#perspektywa chłopców#
widzicie do czego to doprowadziło-kłóciliśmy się,gdy usłyszeliśmy piosenkę Skinny Love,Alex ją śpiewała było słychać,że płacze
Niall przynieś śrubokręt-Liam
Niall wybiegł,po chwili wrócił ze śróbokrętem Liam otworzył drzwi.
Idzcie do pokoju,ja z nią pogadam,Louis chcesz iść też,spytał Liam Louisa
m-mogę-powiedział z nadzieją w głosie i iskierkami w oczach
jasne chodź,a wy nie staĆ TUTAJ tylko won do swoich pokoi-powiedział Liam
#Perspektywa Louisa#
Alex miała rację,jestem okropny powinienem pomyśleć o niej też w końcu,powinienem ją wspierać a nie mówić,że dobrze że oni nie żyją
weszliśmy do garderoby,Alex przdękała coś na gitarze
popatrzyła na nas,płakała
podszedłem do niej i ją przytuliłem
ććcciiiiiiiiiiiiiiiiiiii skarbie,już nie oddamy ciebię,my ciebię kochamy przepraszam-powiedziałem,po czym wziąłem ją na kolana i kołysałem.Liam dał mi znaki,że wychodzi,i żebym z nią został
Alex, ja-ja przepraszam na prawdę nie chciałem,wybaczysz mi
pokiwała głową
dziękuję skarbie,kołysałem ją
Lou ale-le ty mnie nigdy nie zostawisz prawda-spytała z nadzieją w glosie
oczywiście,że nie.Nikt z nas Ciebie  nie zostawi ani nic,już cichutko,w piątek jedziemy wszyscy do Doncasteru,będziemy tam do niedzieli i wieczorem wracam do Londynu-powiedziałem do Alex
kołysałem ją w moich ramionach nucąc piosenkę,po 5-10 minutach Alex spała,wstałem,była strasznie leciutka za leciutka,trzeba będzie jej zrobić badania położyłem ją na łóżku i przykryłem kołdrą i poszedłem do chłopców,żeby porozmawiać ogólnie na temat Alex i tego,żet trzeba się nią zająć,ja rozumie ona się trochę zagubiła przez stratę tych jej "rodziców"
#perspektywy Alex#
zasnęłam w ramionach Lou,czułam się w nich bezpiecznie,i nagle zobaczyłam jakiś salon siedziałam na nim,usłyszałam jakieś szepty,poszłam za nimi zobaczyłam chłopców z one direction i mamę Lotty i Fizzy i bliźniaczki wszyscy patrzyli na mnie złowrogo,oraz z obrzydzeniem
-spakowałaś się-spytał Lou
p-poco-nie rozumiałam o co im chodzi
spakowałaś się do domu dziecka,nie chcemy mieć czegoś takiego w domu jak ty,nikt cię nie kocha,nie lubi jesteś śmieciem-powiedział Lou
ale na górze mówiłeś co innego-powiedziałam a po moich policzkach lały się łzy żalu,bólu,poczułam się jak śmieć.Liam wziął mnie przez ramię,i wszedł na górę i zaczął mnie pakować
L-Liam a-ale w-wyy jeje-steście m-moją- rorodiznąą-wyjąkałam przez płacz
zamkni ryj gówniarzu
powiedział Zayn? skąd on tutaj wziął
poczułam,że ktoś mnie podnosi popatrzyłam był to Niall
idziemy,do samochodu-powiedział Niall
uczepiłam się klamki,i nie chciałam jej puścić
Dlaczego,proszę,ja-j-aa-nie chcę proszę
i nagle wyskoczył Harry z piłą motorową i chciał mi rękę ciachnąć szybko wzięłam ją
wziął mnie do samochodu,i zaczął jechać
gdzie,jedziemy?-spytałam mając iskierkę nadziei,że powiedzą nie wiem np do wesołego misteczka
niespodzianka-powiedział Liam
po 10 minutach byliśmy na jakiejś posesji przeczytałam "Dom dziecka,w Londynie św.Tomasza"
zaczęłam się wyrywać,ale Harry wzmocnił uścisk,a Zayn patrzył na mnie złowrogo i podszedł do mnie i dał mi z całej siły w policzek.Weszliśmy do tego budynku
Dzień Dobry,my chcieliśmy dać to "coś-powiedziała Mama
skąd ona tu się wzięła,mówiła,że mnie kocha,ta najpierw mówią,że wezmą na lody spacer itp..a potem wyrzucą do domu dziecka.
Przykro mi ale czegoś takiego nie przyjmiemy,niech państwo zabiją to coś za nim się rozmnoży,lub coś innego-popatrzyła na mnie,i walnęła pięścią w twarz
chłopcy wsadzili mnie do samochodu a Harry dalej mnie trzymał,a jak się poruszyłam to wzmacniał uścisk.
obudziłam się w jakiejś piwnicy byłam przywiązana na ścianie chłopcy siedzieli i mieli zaciesz nwm dlaczego i wszystko do mnie wróciło
To ja pierwszy-powiedział Louis,i wbił mi nóż w udo
aaaał!!-pisnęłam,tak cholernie bolało,potem reszta chłopców mi powbijała gdzie popadnie,już prawie umarłam,podszedł Harry z piłą i zaczął mnie ciąć od stup do głów,potem podszedł Liam,i zaczął mnie bić,a raczej poje szczątki,widziałam wszystko na początku w tej piwnicy a po pile to patrzyłam z boku umarłam,a chłopcy byli szczęśliwi.
Obudziłam się z krzykiem,popatrzyłam był tu Lou i popatrzył na mnie zmartwiony.Przytulił mnie i szeptał czułe słówka,a ja w jego braterskich ramionach zasnęłam.
Obudziło mnie mój budzik w telefonie.No tak szkoła wstałam poszłam do garderoby,dzisiaj było zimno,wybrałam sobie ten zestaw
Nanananaaa
zrobiłam warkocza i poranną toaletę,i zeszłam na dół z plecakiem.Weszłam do kuchni był tam Lou i Liam, robili śniadanie
Hej-szepnęłam
Cześć,jak się czujesz?,lepiej-spytał Liam
pokiwałam głową na "tak"
Liam posłał mi szczery uśmiech,a ja nie miałam humoru to po pierwsze a po drugie to bałam się ich
Lou podszedł do mnie i przytulił mnie,oraz pocałował mnie w policzek
Lou wyciągnął ŁYŻKĘ myślałam,że zemdleję Liam też patrzył na łyżkę ze strachem
Alex dobrze się czujesz,jesteś blada-powiedział Liam
t-t-aa-kk-wyjąkałam tym samy budząc się z transu,szczerze to czułam się fatalnie było mi zimno głowa mnie bolała,a najgorsze gardło.
Napewno-dopytywał Lou
pokiwałam głową potwierdzają swoje wcześniejsze słowa.
-To co płatki chcesz-spytał Liam
-NIEEE-oprałam szybko za szybko zakręciło mi się w głowie a także chłopcy patrzyli na mnie dziwnie
-To może kanapki-wymyślił Louis,zaczęłam rozważać jego słowa NIE bo nóż,tam jest
-Nie-odparłam,
-DIN DON,DIN DON-dzwonek do drzwi,zgarnęłam marchewkę wybiegając z kuchni wzięłam plecak z przedpokoju,ubrałam kurtkę i wyszłam
#Przed szkołą,po lekcjach#
wyszłam ze szkoły czułam się gorzej,o wiele wiele gorzej.Ze szkoły mieli dzwonić,żeby Lou przyjechał po mnie i wziął do domu,ale ubłagałam gościa z historii,że się nie wyspałam.Wsiadłam do samochodu Nilla,bałam się go.
Hej,jak w szkole-spytał wesoło
Hej..dobrze-udało mi się nie powiedzieć tego chorym głosem.Do pabla zadzwoniłam i powiedziałam muo co chodzi zrozumiał,a zresztą studio zamykają na miesiąc z powodu,że Pablo i Antonio jadą do Hiszpani załatwić sprawy i wgl...
Jechaliśmy w ciszy.dojechaliśmy do domu odpięłam pas wzięłam plecak i ruszyłam do domu,były otwarte wbiegłam do swojego pokoju i zamknęłam drzwi,nie na klucz.postanowiłam się przebrać coś cieplejszego,bo w tym to ja się czułam ja w zimę w bikini była ;/
wygodnie i modnieale pod to ubrałam jeszcze ten sweterek
Sweterek z ćwiekamii kapciuszki (;3)
podkręciłam kaloryfery na fulla,i usiadłam przy biurku okryłam się kocykiem,i zaczęłam robić lekcje słuchając przy tym muzyki.Jak skończyłam nie spostrzegłam,że ktoś siedzi na łóżku,no tak mądra ja słuchawki na uszach miałam
KURWA ZIMNO MI,CZY JA JESTEM NA ANTARKTYDZIE,NIE NO SERIO BRAKUJE:
-ŚNIEGU
-PINGWINÓW I INNYCH..
Alex,dobrze się czujesz-spytał Lou,tym samym wyrywając mnie od mojego świata zwanym "Antarktyda,przybyła do Alex".
tak-zadrżałam z zimna,nie chciałam,żeby Lou dowiedział się,że jestem prawdopodobnie chora,nie tylko na głowę.
Alex,do samochody-powiedział Lou,a ja momentalnie pobladłam i musiałam się oprzeć o biurko bo bym wylądowała na podłodze,czyli "śniegu:"(xD)
Raz...-pośpieszał mnie Louis tym samym podchodząc do mnie.
I nagle.....


Przepraszam ,że tak długo i taki chyba,krótki ale nie mam głowy do tego,i nie ma żadnych komentarzy komentujcie proszę do dla mnie ważne :* *.* <3
dziękuję za takie duże liczy wyświetleń mimo,że blog niedawno został założony nie dawno i jest mało znany

KOCHAM WAS 





poniedziałek, 27 stycznia 2014

ROZDZIAŁ +IMAGIN


PRZEPRASZAM
PRZEPRASZAM
NIE MAM WENY
SZUKAM KOGOŚ DO POMOCY
JEŻELI CHCESZ TO NAPISZ
-WIEK
-I JAKIEGOŚ IMAGINA CZY COŚ


A TUTAJ IMAGIN NIE MÓJ z Nillem 1
Wyszłaś z łazienki. Niall leżał na łóżku. Patrzył na Ciebie pożądliwym wzrokiem.
- Ślicznie wyglądasz w tej koszulce. - powiedział unosząc brew
- Dziękuję. - przygryzłaś wargę
Usiadłaś odwracając się od niego plecami. Zaczęłaś rozczesywać swoje długie, mokre włosy. Zrobiłaś niechlujnego koka na czubku głowy. Poczułaś czyjś dotyk. Wiedziałaś, że to Niall.
- Wiesz co ? Ale bez tej koszulki wyglądałabyś znacznie lepiej. - wyszeptał
- Nie wątpię. - powiedziałaś odwracając się w jego stronę
Niall pocałował Cię. Wziął na ręce. Położył na łóżku. Przygniótł swoim ciałem. Przez cały czas Wasze usta były złączone. Oderwał się od Ciebie. Spojrzał w oczy. Chciał wiedzieć czy tego chcesz. Przygryzłaś wargę, jako znak, że tego chcesz. Całował szyję. Schodził coraz niżej. Dotykał Twoich piersi przez materiał koszulki. Włożyłaś ręce pod jego koszulkę. Pozbyłaś się jej. Dotykałaś jego nagiego torsu i ramion. Zdjął Twoją bluzkę. Pieścił sutki, które z chwili na chwilę twardniały coraz bardziej. Były jak kamyk. Całował je, pieścił językiem. Składał pocałunki na brzuchu. Schodził niżej. Przyciągnęłaś Go do siebie i wpiłaś w jego malinowe usta. Dotykał Cię przez materiał. Wilgotniałaś. Rozpięłaś jego jeansy. Pozwoliłaś im opaść. Ponownie Cię pocałował. Zdjął Twoje majtki. Dotykał, pieścił Twoją kobiecość. Jęczałaś. Sprawiał Ci przyjemność. Zdjął swoje bokserki. Chciałaś żeby już w Tobie był, ale on miał ochotę jeszcze się z Tobą zabawić. Całował całe Twoje ciało. Każdy skrawek. Odkrywał je na nowo i na nowo. Każde zagłębienie, każdą wypukłość. To wszystko nie było mu obce. Pieścił Cię. Wilgotniałaś coraz mocniej. Delikatnie w Ciebie wszedł. Zajęczeliście oboje. Poruszał się delikatnie. Wchodził i wychodził. Z każdą chwilą przyspieszał. Każde pchnięcie było coraz silniejsze. Jęczałaś. Stał się stanowczy. Wchodził gwałtownie i szybko, wychodził prawie do samego końca. Wzdychaliście obydwoje. Byłaś prawie na szczycie, podobnie jak Niall. Jeszcze jedno pchnięcie. Osiągnęliście ostatni szczebel. Wyluzowaliście. Niall bezwładnie opadł na łózko, obok Ciebie. Spojrzał Ci w oczy.
- Było cudownie. - wyszeptał
Milczałaś. Był to jeden z najcudowniejszych wieczorów jakie z nim przeżyłaś. Niell wstał i kierował się w stronę łazienki.
- Idziesz pod prysznic ? - zapytałaś a on pokiwał twierdząco głową
Wstałaś z łóżka i ruszyłaś w Jego stronę. Wzięliście razem prysznic. Wróciliście i położyliście się w łóżku. Wtuliłaś się w nagi tors Nialla.
- Kocham Cię. - wyszeptał blondyn
- Ja Ciebie też. - odpowiedziałaś.
Zasnęliście w swoich objęciach, uśmiechnięci, zadowoleni, a przede wszystkim szczęśliwi.